Pamiętajcie o ogrodach to próba poruszenia tematu ograniczonego dostępu do parków, skwerów, ogrodów w centrum Krakowa, gdzie jednocześnie olbrzymie ogrody klasztorne, otoczone wysokimi murami pozostają zamknięte dla mieszkańców miasta.
Wybrane projekty i działania zrealizowane w ramach "Pamiętajcie o ogrodach":
Lustro do podglądania co kryje się za murem, projekt i wykonanie: Malwina Antoniszczak Film, zwiedzanie ogrodów z Lustrem
Wlepki ze zdjęciami dziur w murach, projekt: Malwina Antoniszczak
„Czy wiesz co jest za murem?” hasło sprejowane wokół murów, projekt: Malwina Antoniszczak, Jakub de Barbaro.
„W całym mieście jest nie więcej jak 1000-1100 domów, zresztą biorąc pod uwagę obszar, jaki ono zajmuje, liczba ich nie może być wyższa. Tym bardziej uderzające jest, gdy się słyszy, że znajdują się tu 72 kościoły i 30 klasztorów“.
relacja Johanna Friedricha Zöllnera, 1791 r.
„mieszkańcy Krakowa byli wciąż nagabywani przez kwestarzy, zakonników należących nie tylko do t. zw. zakonów żebraczych, ale i innych klasztorów; wszyscy zaś prosili o datki pod różnymi pozorami, odznaczając się przytem wielkim uprzykrzeniem i natręctwem“.
Eugeniusz Barwiński o sytuacji zakonów w XVIII wieku.
W wielu miejscach świata – od Ameryki Łacińskiej przez Europę Zachodnią po Indie – toczy się obecnie dyskusja na temat prawa do miasta. Komu i czemu ma służyć miejska przestrzeń publiczna – prywatnym, partykularnym interesom czy potrzebom wszystkich mieszkańców? Kto i w jaki sposób powinien o tym decydować? Co oznacza w praktyce, że przestrzeń miejska jest przestrzenią publiczną? Czy własność prywatna niewielu jest wartością wyższą i ważniejszą niż zaspokojenie podstawowych potrzeb życia codziennego większości mieszkańców – zapewnienie im miejsca do spotkań, rekreacji, wygodnego i przyjaznego środowisku transportu itd.?
Problem ten dotyczy również Krakowa. Oprócz typowych i powszechnych kwestii związanych z prawem do miasta, mamy w Krakowie inny jeszcze, specyficzny dla tego miasta problem: w zatłoczonym i wiecznie zakorkowanym centrum, gdzie poza Plantami dramatycznie brakuje parków i przestrzeni rekreacyjnej, ogromne obszary zieleni wyłączone są z miejskiej tkanki, otoczone murami i niedostępne dla przeciętnego mieszkańca: klasztorne ogrody. Nawet pobieżny rzut oka na zdjęcia satelitarne Krakowa w programie Google Earth pokazuje, o jak gigantycznych terenach mowa. W niektórych dzielnicach – na przykład między ulicami Krowoderską a Karmelicką – ogrody te zajmują prawie połowę powierzchni. W okolicy tej dramatycznie brakuje parków, skwerów i przestrzeni zielonych, z których korzystać mogliby mieszkańcy. Jak na ironię, pobliski Park im. Jalu Kurka w ramach rekompensaty za utracone mienie przejęli Salwatorianie i… natychmiast zamknęli łańcuchem. Na jego skraju powstaje już budynek o komercyjnym charakterze.
Czy tak powinna wyglądać przestrzeń miasta w nowoczesnym, demokratycznym i egalitarnym państwie? Czy własność prywatna, z której korzysta kilkadziesiąt uprzywilejowanych osób, jest większą wartością niż dobrostan dziesiątek tysięcy zwykłych ludzi? I czy ktoś, kto może pławić się w tak wyjątkowym luksusie, jak posiadanie wielohektarowego ogrodu w centrum wielkiego miasta, nie powinien zostać przynajmniej obłożony jakimś rodzajem podatku? A jeśli podatków takich nie płaci, to czy jego obowiązkiem jako obywatela i jako człowieka nie jest pozwolić skorzystać z tych zielonych terenów swoim bliźnim?
Jest znamienne, że klasztorne ogrody pozostają nie tylko zamknięte dla zwykłych ludzi, ale skrzętnie ukryte przed ich spojrzeniem. W wielu miejscach miasta za wysokim murem wznoszącym się wzdłuż szarej i brudnej ulicy rozciągają się ogromne ogrody. Tak na przykład jest na ulicy Sebastiana przy skrzyżowaniu z Dietla: idąc dziurawym i zakurzonym chodnikiem nie domyślamy się nawet, że o metr od nas znajduje się cichy, zielony raj.
Sytuacja ta w doskonały sposób ilustruje to, co miał na myśli francuski filozof Jacques Rancière, pisząc o „dzieleniu postrzegalnego” – funkcjonowanie każdej wspólnoty regulowane jest nie tylko przez zasady dotyczące tego, kto ma prawo co zrobić, ale również przez reguły podziału przestrzeni określające, kto może, a kto nie może czegoś zobaczyć, o czymś się dowiedzieć i gdzieś przebywać. Przypominając o ogrodach, domagamy się innego, bardziej egalitarnego sposobu dzielenia wspólnej przestrzeni miejskiej, który nie byłby kontynuacją średniowiecznej logiki stanowych przywilejów, ale zgadzałby się z zasadami nowoczesnej, demokratycznej i egalitarnej organizacji życia społecznego i przestrzeni publicznej.
Klasztornych ogrodów nie możemy niestety sami otworzyć, ale możemy dać każdemu i każdej możliwość ich zobaczenia. Zebraliśmy również informacje dotyczące ich powierzchni, historii, sposobu wykorzystania i obecnego statusu. Chcemy w ten sposób zachęcić do dyskusji na temat przestrzeni publicznej w naszym mieście oraz do walki o prawo do naszego miasta.